warto wiedzieć

Dlaczego jeszcze przez kilka lat nie kupię "elektryka"?

2021-09-26 00:30:00 JM

Dlaczego kupno samochodu elektrycznego nie ma dla mnie sensu i czy warto czekać na baterie konopne?

samochód na baterie
samochód na baterie

Coraz więcej reklam samochodów elektrycznych osacza mnie z każdej strony – e-trony, e-fiaty, mega-hybrydy i inne zaczynające się nowocześnie na „i” i na „e” skróty mające mnie przekonać, że nadeszła nowa era elektryków, dosłownie wysypują się z telefonu, wziętej przypadkiem do ręki gazety (papierowych nie kupuję już od dobrych pięciu lat). A czasem nawet z oglądanego u znajomych lub w hotelu telewizora...

Świat próbuje mnie przekonać, że nadszedł czas na samochód elektryczny. Będę eko, odpowiedzialny i przy okazji bezszelestny. Tymczasem ja z uporem odmawiam. Uważam, że kupowanie w tej chwili samochodu elektrycznego jest całkowicie bez sensu.

Dlaczego jeszcze przez kilka lat nie kupię "elektryka"?

Po pierwsze, zasadnicza różnica między samochodami tradycyjnymi i elektrycznymi polega na przekształceniu zmagazynowanej w nich energii na energię kinetyczną, czyli po prostu jazdę. Samochody elektryczne, mimo że posiadają taką zmagazynowaną energię, uwalniają ją elektrochemicznie bez jakiegokolwiek spalania, dzięki akumulatorom litowo-jonowym. Oznacza to, że podczas jazdy nie dochodzi do spalania paliwa, czyli nie zanieczyszczamy atmosfery przez CO2.

Ale przecież prąd używany do zasilania takiego samochodu musi i tak być jakoś wytworzony. A nasz kraj, przy całej jego urodzie i bohaterskiej przeszłości, stawia nadal na zacofaną energię z węgla kamiennego i brunatnego. Czyli jadąc z Kalisza do Katowic, i tak zużywamy energię, która powstała z paliw kopalnych.

Po drugie, sporo mówi się o tym jak trudno tworzy się baterie - gdzieś w odległych rubieżach naszego globu, ktoś zmusza ludzi do wydobywania litu, niklu, kobaltu, czy grafitu. Produkcja baterii nie należy do najbardziej ekologicznych. Również recykling baterii samochodowych stanowi jeden z problemów, które odpychamy od siebie myśląc, że „jakoś to będzie”.

Po trzecie, wydajność baterii samochodowych rośnie, ale nadal jest zbyt mała. Po co wydawać duże kwoty na samochód, który w najlepszym razie przewiezie nas 600 km, po czym musimy go ładować przez kilka godzin? Ostatnio na rynku pojawiła się nowa firma, zapowiadająca stworzenie super baterii – błyskawicznie się ładujących i potrafiących oddawać zgromadzoną energię równie szybko.

Quantum Scape, bo tak nazywa się firma, prowadzi badania nad bateriami litowo-metalowymi półprzewodnikowymi do samochodów elektrycznych, a jej inwestorami są Bill Gates i Volkswagen. Jeśli zapowiadane baterie będą istotnie tak efektywne, może to być game changer. Ale zanim na rynku pojawią się masowo potężne i szybkie baterie, to jeszcze potrwa. Sadzę, że co najmniej 5 lat.

Po czwarte, problemem jest infrastruktura. Spróbujcie znaleźć punkt ładowania samochodu w czasie jazdy przez Polskę. Ba, nawet w ultra trendowej Norwegii, odebrano mnie z lotniska samochodem elektrycznym i zanim dojechaliśmy do Oslo, spędziliśmy 15 minut na mrozie ładując baterię, ale samą ładowarkę zaleźliśmy dopiero na drugiej stacji (mimo, iż w Norwegii jest ich 16 000, a wielokrotnie bardziej licznej Polsce takich miejsc jest nieco ponad 1 500). Dlatego uważam, że na razie to nie ma sensu. Na tym etapie, podróż samochodem elektrycznym wymaga dodatkowej logistyki. I w rezultacie nieco więcej czasu.

No i po piąte, cena. Oczywiście wiemy, że wszystko w Polsce drożeje, mamy tu największą inflację w Europie, ale pomijając lokalne problemy – samochody elektryczne, jako nowość rynkowa są bardzo drogie w każdym kraju.

A zachęta ze strony rządu? W przywołanej Norwegii, samochody elektryczne mają swoje przywileje, nie płacą za wjazd do centrum Oslo, mają zniżki na promy, tunele i parkingi, niższe ubezpieczenia. U nas oczywiście poza obietnicą miliona aut elektrycznych, nie dzieje się w tym zakresie nic.

Zatem najbliższa dekada - to z mojego punktu widzenia - nadal jeszcze tradycyjne samochody (no może hybryda).

A jak się sprawy mają z bateriami konopnymi?

Czytamy tu i ówdzie o potężnym potencjale baterii konopnych. Dotarłem do naukowego artykułu na ten temat - pochodzi z 2013 roku więc newsem raczej nie jest. Pocieszające jest, że wymieniona wyżej praca została zacytowana w aż 697 innych pracach naukowych, czyli wywołała jakieś tam echo, ale jednak wydaje się, że wszystko utkwiło w martwym punkcie i na razie konopnych baterii raczej nie należy się spodziewać. 

Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł do końca.

Powstał on z myślą właśnie o Tobie, o ludziach, dla których ważna jest niezależna i rzetelna informacja i to, że dostęp do wszystkich treści tutaj publikowanych jest i będzie darmowy. Nie stoją za nami korporacje, ani organizacje. Funkcjonujemy dzięki reklamodawcom i dzięki Tobie oraz innym naszym czytelnikom. Jeśli masz ochotę wesprzeć niezależne dziennikarstwo w Polsce, możesz to zrobić poprzez dobrowolną wpłatę. Wystarczy, że wybierzesz jedną z poniższych opcji. Nawet niewielka miesięczna kwota pomoże nam w rozwijaniu erakonopi.pl
Wpłaty obsługuje bezpieczny i sprawdzony system PayPal.

Przeglądaj zasoby EraKonopi.pl

OPINIE UŻYTKOWNIKÓW:

TE ARTYKUŁY MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ