biznes & prawo
Czy Londyn odważy się na dekryminalizację marihuany?
W Londynie narasta dyskusja, która może zmienić sposób, w jaki społeczeństwo i władze podchodzą do marihuany. Wszystko za sprawą raportu London Drugs Commission – niezależnego organu powołanego przez burmistrza Sadiqa Khana. Czy to pierwszy krok w stronę bardziej racjonalnej polityki narkotykowej w jednym z największych europejskich miast?

Obecne prawo dotyczące marihuany pod lupą
Według London Drugs Commission, obowiązujące w Wielkiej Brytanii przepisy dotyczące marihuany są nie tylko przestarzałe, ale i „nieproporcjonalne”. Komisja twierdzi, że egzekwowanie tych przepisów wciąż skupia się przede wszystkim na mniejszościach etnicznych, co pogłębia nierówności społeczne i prowadzi do dalszej erozji zaufania wobec służb porządkowych.
Policja, zamiast koncentrować się na poważnych przestępstwach narkotykowych, traci zasoby i czas na ściganie osób posiadających niewielkie ilości marihuany na własny użytek. Taki stan rzeczy szkodzi nie tylko obywatelom, ale i całemu systemowi sprawiedliwości.
Co proponuje London Drugs Commission?
Komisja rekomenduje, by posiadanie niewielkiej ilości naturalnej marihuany zostało zdepenalizowane. To oznaczałoby, że osoby przyłapane z marihuaną nie byłyby karane na gruncie prawa karnego – choć handel, produkcja czy przemyt substancji nadal pozostałyby przestępstwami.
Raport został oparty na solidnych danych i analizach. Wskazuje, że karanie za samą obecność konopi w kieszeni nie ma uzasadnienia ani medycznego, ani społecznego, a do tego generuje ogromne koszty – ludzkie i finansowe.
Reakcje polityków – między odwagą a oporem
Sadiq Khan, burmistrz Londynu, nie ukrywa, że rekomendacje komisji są dla niego przekonujące. Podkreśla, że potrzebujemy nowego, świeżego podejścia do polityki narkotykowej. Uważa, że rząd Wielkiej Brytanii powinien rozważyć wnioski zawarte w raporcie, by skuteczniej przeciwdziałać realnym szkodom związanym z narkotykami.
Z drugiej strony, przedstawiciele rządu centralnego, w tym Chris Philp – minister w opozycyjnym gabinecie ds. wewnętrznych – wyrazili jednoznaczny sprzeciw. Ich zdaniem marihuana jest nielegalna „z jakiegoś powodu”, a jakakolwiek liberalizacja prawa byłaby krokiem w złą stronę.
Dlaczego ta zmiana ma znaczenie?
Dekryminalizacja nie oznacza legalizacji – to ważne rozróżnienie. Mówimy tu o podejściu, które nie stygmatyzuje użytkowników marihuany, nie obciąża ich kartoteką kryminalną, ale też nie zachęca do niekontrolowanego używania.
Wielu mieszkańców Londynu – zwłaszcza młodszych – od dawna apeluje o bardziej racjonalne podejście do konopi. Poparcie tej inicjatywy przez burmistrza może oznaczać początek zmiany, która wcześniej czy później stanie się koniecznością nie tylko w Wielkiej Brytanii, ale i w całej Europie.
Co dalej z konopiami w Londynie?
Choć raport nie oznacza natychmiastowych zmian w prawie, jego wpływ może być znaczący. Może otworzyć debatę publiczną, która od lat była marginalizowana i traktowana jak temat tabu.
Jeśli rząd zdecyduje się wysłuchać zaleceń London Drugs Commission, Londyn może stać się pierwszym brytyjskim miastem, które oficjalnie odejdzie od karania za posiadanie marihuany. A to może dać impuls do szerszych reform na poziomie krajowym.
Jako Era Konopi, będziemy śledzić temat na bieżąco i dostarczać Ci sprawdzonych informacji z pierwszej ręki. Konopie to przyszłość – nie tylko medyczna, ale i społeczna.
Dziękujemy że przeczytałeś ten artykuł do końca.
Powstał on z myślą właśnie o Tobie, o ludziach, dla których ważna jest niezależna i rzetelna informacja i to, że dostęp do wszystkich treści tutaj publikowanych jest i będzie darmowy. Nie stoją za nami korporacje, ani organizacje. Funkcjonujemy dzięki reklamodawcom i dzięki Tobie oraz innym naszym czytelnikom. Jeśli masz ochotę wesprzeć niezależne dziennikarstwo w Polsce, możesz to zrobić poprzez dobrowolną wpłatę. Wystarczy, że wybierzesz jedną z poniższych opcji. Nawet niewielka miesięczna kwota pomoże nam w rozwijaniu erakonopi.pl
Wpłaty obsługuje bezpieczny i sprawdzony system PayPal.
Przeglądaj zasoby EraKonopi.pl